Wielcy zapomniani

Kornel Ujejski - piewca narodowy

"Kochajcie Ojczyznę nie świątecznie, ale codziennie, zawsze, trwale i stale" - mówił do przyjaciół we Lwowie podczas obchodów swoich siedemdziesiątych urodzin Kornel Ujejski. Jako poeta był on żywym protestem przeciwko uciskowi, jakiego doznawał Naród Polski od czasów zaborów. Miłość Polski była zawsze motorem jego pracy twórczej. Urodził się 12 września 1823 r. w Beremianach na Podolu. Pochodził z zamożnej rodziny szlacheckiej, która w roku 1839 przeprowadziła się w okolice Lwowa.

Czasy ucisku i niewoli
"Były to czasy gorącego fermentu w polityce, w literaturze, w poezji. W Polsce, bądź ucisk biurokratyczny austriacki, bądź rosnące rozczarowania, wywołane gwałtownością i nieobliczalnością temperamentu i charakteru. Wlk. Księcia Konstantego w Warszawie, bądź też ekonomiczne procesy w Wielkopolsce. W Europie wrzenie stłumionej i zagłuszonej przez Napoleona rewolucji, wrzenie podziemne, ale gotujące już ten wulkaniczny wybuch, który błysnął płomieniem w rewolucji lipcowej, a trysnął szeroką ławą na całą niemal Europę w roku 1848. Rozpoczęta walka klasyków z romantykami, a wnet potem Listopadowe Powstanie, oto co się rozpostarło i rozbrzmiało nad kołyską dziecka i co przemawiało do serca i wyobraźni pacholęcia. Wrażenia musiały być silne a i trwałe, bo z nich zachował poeta niejedno do lat późnych swego życia" - pisze Ludwik Dębicki w pracy "Kornel Ujejski".

Młody Kornel początkowo uczył się w domu, następnie pobierał nauki w gimnazjum w Buczaczu u OO. Bazylianów i na studiach uniwersyteckich we Lwowie, gdzie poznał m.in. Leszka Dunina-Borkowskiego i Wincentego Pola. W 1844 roku zwiedził Warszawę, gdzie zapoznał się bliżej z sytuacją polityczną kraju i nawiązał znajomość z Teofilem Lenartowiczem. Warto zaznaczyć, że Ujejski już jako kilkuletni chłopiec próbował swoich sił w poezji. Zafascynowany twórczością swoich wielkich poprzedników starał się jednak zawsze zachować samodzielność twórczą i artystyczną, nie ulegając obcym wpływom. Od 1839 roku był związany z kręgiem "Dziennika Mód Paryskich", w którym drukował swoje utwory. Zainspirowany patriotycznymi ideami, jakie panowały wówczas w Ojczyźnie, zaangażował się w działalność konspiracyjną. W 1847 roku wyjechał przez Belgię do Paryża, gdzie miał sposobność poznać Adama Mickiewicza, Józefa Bohdana Zalewskiego, Fryderyka Chopina, a także zaprzyjaźnić się z Juliuszem Słowackim.

W 1848 roku, kiedy w rozdartej przez zabory Polsce nasiliły się tendencje niepodległościowe, wrócił do kraju. Tutaj nadzieje wolnościowe podsycały wieści o sukcesach rewolucji ludowych w Pradze i Wiedniu oraz upadku rządu Metternicha. Z Krakowa i Lwowa słano do cesarza petycje, żądając m.in. równości wobec prawa, wolności słowa, zniesienia pańszczyzny. Po powrocie poeta osiadł z początku we Lwowie. Szybko jednak, po ożenku z hrabianką Henryką Komorowską, wziął w dzierżawę od gminy lwowskiej majątek Zubrza, gdzie zaczął wieść życie ziemiańskie. Ludwik Dębicki wspomina: "Było to przed laty trzydziestu we wsi Zubrza pod Lwowem, raczej nad Lwowem, bo z okien dworu roztaczał się wspaniały widok na kotlinę nadpełtwiańską. Od paru lat Kornel Ujejski dzierżawił Zubrzę od gminy miasta Lwowa, puściwszy w zamian własny Pawłów w dzierżawę. (...) Jakiś stary major polski zarządzał, a Kornel Ujejski urządzał sobie w obszernym, podłużnym pokoju bibliotekę, układał różne pamiątki, przyjmował odwiedzających i chodząc wielkimi krokami wzdłuż komnaty, prowadził rozmowy, pełne polotu i blasku. A jednak nic w nich nie było na efekt, na otwartym pięknym obliczu i w obejściu poety odbijały się dwa rysy charakteru: całkowita szczerość i wielka serdeczność". Obydwaj, spotykając się tam, prowadzili długie rozmowy na temat Polski, polskości, tradycji... "Przeszłość - wiele tam było wspólnych nam węzłów, bo wbrew ogólnemu mniemaniu, że ten poeta rwie się z zapałem, niekiedy szałem, naprzód tylko, w postęp, ruch i na nowe tory, tłem jego uczuć była tradycja, tradycja rycerska i katolicka. (...) Od Barszczan do Kościuszki, legionów i dalej płynie ta pobudka rycerska: 'co nam obca moc wydarła, mocą odbierzemy'. Pobudka ta i strofka już przebrzmiała - nikt jej dziś nie powtórzy, lecz inne przyjmie hasła pracy i wewnętrznego odrodzenia. Kornelowi Ujejskiemu brzmiała ona do końca w duszy..." - powie Dębicki.

Z Zubrzy Kornel Ujejski przeniósł się ostatecznie do Pawłowa pod Radziechowem, gdzie miał swój "Czarnolas", w którym rozkoszował się w równym stopniu rolą i życiem rodzinnym oraz poezją. Choć żył na uboczu wielkich wydarzeń politycznych, żywo interesował się sprawami nękanego przez zaborcę Narodu Polskiego. "Poezja była dlań nie tyle może potrzebą artystyczną, ile patriotyczną. Uderzał w lutnię, gdy mu się zdało, że pieśni naród potrzebuje, a brał się do pracy obywatelskiej, zwykłej, ziemiańskiej lub politycznej, gdy sądził, że w niej go do służby kraj powoływa. Wtedy milkły pieśni, poeta stawał się skrzętnym, a zawsze pełnym zapału obywatelem" - czytamy w pracy Dębickiego. W swoich utworach Ujejski żali się na niedolę ludzi i czasów, wierząc, że można to zmienić. Jego żal nie rozlewa się we łzach słabości czy jęku rozpaczy, ale zachęca do czynów, do działania. On bowiem pragnie w nich "dawnych olbrzymów postawić" przed Narodem i "wskrzesić stary świat zamarły", aby Narodowi dodać energii ducha i dłoń do czynów uzbroić. Tak powstał słynny "Maraton", "zawsze świeży, zawsze piękny" - jak powie Dębicki, który miał podnieść Polaków na duchu i zagrzać ich do walki z wrogiem. Choć po upadku Powstania Styczniowego poeta zajął się działalnością publicystyczną, a nawet przez pewien czas (1877-1878) był posłem Rady Państwa w Wiedniu, to jednak znany jest głównie ze swoich utworów. Był bowiem kontynuatorem romantycznego nurtu w poezji, "ostatnim wajdelotą" wielkiej poezji romantycznej. Oddajmy głos Dębickiemu, który znał poetę osobiście: "Niewiele miało przybyć do 'Skarg Jeremiego' z dalszej poety twórczości - zaledwie parę tomików - a jednak to jedna z ksiąg narodowych cierpień i narodowych ideałów - to jeden z wielkich najpierwszych naszych poetów. Formą zbliżony do Słowackiego, z którym w Paryżu bardzo się zaprzyjaźnił i od którego także zaczerpnął nieco mistycyzmu owej doby - lecz od Juliusza mniej świetny, jędrniejszy, mniej wykwintny i sztuczny o wiele bywa prostszy i silniejszy. Duchem spotyka się z Krasińskim. Tamten sięgnął po harfę Dawidową, aby wróżyć grozę nieszczęść, wzywać do pokuty i opamiętania - ten Jeremiaszowe wydał pienia, gdy nadeszły dni krwi i hańby. 'Psalmy przyszłości' i 'Skargi Jeremiego' uzupełniają się wzajem, są jak prolog i epilog krwawej tragedii w dziejach narodu. Zygmunt głębiej patrzy i odgaduje przyszłość - Jeremi silniej targa sercami i rwie je ze skargą do Boga. Obaj odzywają się w tonie biblijnym psalmu. (...) Jeremi 'ów sługa ludu - syn ziemi natchniony', zawsze przemawia imieniem narodu, jak jego prorok:

O mój ludu! Krwią moją są te pieśni moje,
Jam je jak w arkę świętą, złożył w ręce twoje:
Niechaj gra w twych natchnieniach, niech w twych żyłach płynie,
Niech, wrogom urągając, w tobie nie zaginie.

(...) Poezja Ujejskiego, jak wino z roku dobrego winobrania, bez żadnej fabrycznej przymieszki ani naśladownictwa, ani zmysłowych podniet - czysta jak łza, współczesnych zbyt silnie upajała - następnym pokoleniom doda siły i pokrzepienia. 'Księgi Jeremiego' pozostaną drogim klejnotem w skarbcu narodowych pamiątek z wieku niewoli i niedoli. Duch poety dojrzały wśród samotności i ciszy, jak się wyrywał do Boga modłą i skargą - tak składa dziś te modły i skargi narodowych nieszczęść przed tronem Wszechmocnego".

"Z dymem pożarów"
Najbardziej znanym utworem Kornela Ujejskiego jest pieśń "Z dymem pożarów", która spopularyzowana w czasie Wiosny Ludów, zwłaszcza w zaborze austriackim stała się hymnem Polski w niewoli. Przytoczmy tu jej mocne słowa:

Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej,
Do Ciebie, Panie, bije ten głos,
Skarga to straszna, jęk to ostatni,
Od takich modłów bieleje włos.
My już bez skargi nie znamy śpiewu,
Wieniec cierniowy wrósł
w naszą skroń,
Wiecznie, jak pomnik Twojego gniewu,
Sterczy ku Tobie błagalna dłoń.

Ileż to razy Tyś nas nie smagał
A my, nie zmyci ze świeżych ran,
Znowu wołamy: "On się przebłagał,
Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!"
I znów powstajem w ufności szczersi,
A za Twą wolą zgniata nas wróg,
I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi:
"A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?"

I patrzym w niebo, czy z jego szczytu
Sto słońc nie spadnie wrogom na znak -
Cicho i cicho, pośród błękitu
Jak dawniej buja swobodny ptak.
Owóż w zwątpienia strasznej rozterce,
Nim naszą wiarę ocucim znów,
Bluźnią Ci usta, choć płacze serce;
Sądź nas po sercu, nie według słów!

O! Panie, Panie! Ze zgrozą świata
Okropne dzieje przyniósł nam czas,
Syn zabił matkę, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ, o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni;
O! rękę karaj, nie ślepy miecz!

Patrz! My w nieszczęściu zawsze jednacy,
Na Twoje łono, do Twoich gwiazd,
Modlitwą płyniem jak senni ptacy,
Co lecą spocząć wśród własnych gwiazd.
Osłoń nas, osłoń ojcowską dłonią,
Daj nam widzenie przyszłych Twych łask,
Niech kwiat męczeństwa uśpi nas wonią,
Niech nas męczeństwa otoczy blask.

I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy potem na wielki bój,
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Dla błędnych braci otworzym serca,
Winę ich zmyje wolności chrzest;
Wtenczas usłyszy podły bluźnierca
Naszą odpowiedź:
"BÓG BYŁ I JEST!"

"Chorał" Ujejskiego, włączony później do "Skarg Jeremiego" pomyślany był jako biblijnie stylizowane błaganie o łaskę, o zmiłowanie Boga nad cierpiącym Narodem, którego wiarą nie zdołają zachwiać bezbożne szaleństwa historii. "Wśród zgliszcz pożogi i mordu wzniósł się ten śpiew modlitewny, ta paląca skarga, ten szturm do nieba. Ogrom boleści, nieszczęścia i sromu znalazł swój potężny wyraz. Echo odbiło się szeroko, groza chwili niosła te strofy 'Chorału' po całym kraju, do innych Polski dzielnic i na wychodźstwo. Tam żył zastęp wieszczów z głównym hetmanem Adamem, tam niebawem Jeremi podążył i stanął wśród najpierwszych. Gdy tam na Zachodzie szukano publicystów i mówców, co by w dziennikach i z trybuny parlamentarnej napiętnowali grozę 'rzezi tarnowskiej', potrzeba było na wewnątrz społeczeństwu ulgi w srogim cierpieniu, a tę ulgę przyniosły te skargi i porywający protest do nieba" - dodaje Dębicki.

Wśród zbiorów poezji Ujejskiego wymienić należy: oprócz wspomnianego wyżej poematu "Maraton" (1845 r.), zawierającego aluzje patriotyczne do współczesnej poecie Polski, "Pieśni Salomona" (1846 r.), "Skargi Jeremiego" (1847 r.), "Kwiaty bezwoni" (1848 r.), "Zwiędłe liście" (1849 r.), "Melodie biblijne" (1852 r.), "Dla Moskali" (1862 r.), "Tłumaczenia Szopena" (1866 r.), będące próbą poetyckiego przełożenia muzyki. Poeta poprzez swoje utwory wlał moc w ducha Narodu. W chwilach krwawych nieszczęść Ojczyzny, w dobie najcięższej boleści, rozbudził w nim wiarę w sprawiedliwość Bożą, jak również nie pozwolił mu poddać się zwątpieniu. Pieśni jego wskrzesiły w sercach Polaków świętą iskrę miłości Ojczyzny, ducha poświęcenia i zapał do wzniosłych czynów.

Pogrzeb poety
Zmarł 19 września 1897 roku w Pawłowie koło Lwowa. Jego śmierć okryła cały kraj wielką żałobą. "Przed dworem zebrały się w porządku wszystkie deputacje i tłumy ludu. W kaplicy dokoła katafalku duchowieństwo odprawiało ostatnie ceremonie przy zmarłym, po czym przemówił proboszcz radziechowski ks. kanonik Skalski. W gorących, serdecznych słowach długoletni spowiednik nieboszczyka żegnał odchodzącego na wieczny spoczynek poetę, którego zgon obudził 'żal powszechny, gdzie tylko biją polskie serca'. Dalej zwrócił się mówca do licznie zgromadzonych włościan i w podniosłych wyrazach przedstawił zacny żywot zmarłego, wielką miłość, jaką zawsze żywił dla ludu, czego złożył dowody w swoich poezjach, wreszcie wyliczał wielkie zasługi Ujejskiego dla polskiego społeczeństwa. (...) Po odprawieniu modłów kościelnych stanął nad trumną J.E. Marszałek krajowy hr. Badeni i głosem do głębi wzruszonym do rzeszy żałobnych gości, zalegającej cmentarz cały, przemówił w te mniej więcej słowa: 'Myśmy cię wszyscy tak serdecznie, tak szczerze kochali, że trudno nam dziś prawie uwierzyć, że nie ma ostatniego z grona tych wielkich, co byli chlubą naszą i pociechą - i narodu drogowskazem; trudno uwierzyć, że już nie z własnej woli, ale z Boga wyroku, zamilknie ta pieśń wspaniała o formie tak potężnej a tak uroku pełnej; ta pieśń, która była wyrazem najczystszej miłości ojczyzny, wyrazem wszystkich cierpień, co bolały naród cały - że zamilknie ta pieśń, która z miłości poczęta, na wierze oparta, nadziei nie odbierała nam nigdy. Z boleści matki rodzi się dziecko każde, z męczarni narodu mógł powstać duch i geniusz Kornela. Jego poezja, jego indywidualność cała, to były wyrazy męczarni i boleści narodu, a w tym jego wielkość, potęga i wieczność, że to, co on mówił, to nie mówiła jednostka, ani nawet narodu warstwa, lecz to mówił naród cały i naród to zawsze mówić będzie'" - pisze Lucjan Dębicki. Pamięć zmarłego uczczono również na posiedzeniu rady miasta Lwowa, gdzie prezydent Lwowa dr Małachowski powiedział m.in.: "W ciężkiej żałobie, w głębokim smutku się zgromadzamy. Zgasł Jeremi, wieszcz nasz, co proroczym głosem koił nas w żalu, zagrzewał w boju, przyszłości drogi nam wskazywał. Zgasł piewca narodu, drogi całej Polsce, a przez nas tym więcej ukochany, bo żył z nami i tworzył wśród nas - bo gród nasz i jego okolice cieszyły się nim długie lata, bośmy go osobiście znali, kochali, wielbili nie tylko jako geniusza poetę, ale i jako człowieka, bo on nam się wżył w dusze nasze, bo nam się z nim zdawało, że on do nas, do Lwowian, więcej niż do innych należy".

Piotr Czartoryski-Sziler


Tekst pochodzi z gazety "Nasz Dziennik"

Materiał umieszczono za zgodą Redakcji. Wszystkie prawa zastrzeżone dla Redakcji gazety „Nasz Dziennik”

Powrót
Licznik

  Licznik